sobota, 9 maja 2015

Rozdział trzeci


Liczę na komentarze


 Tydzień później 
#

Dziewczyna siedziała w pokoju i czekała, aż jej przyjaciel wróci ze sklepu. Jej "zajęcie" przerwał dźwięk smsa. Z racji że jej telefon zaginął w jej pokoju wiedziała, że to telefon Josha. Wzięła jego telefon i postanowiła przeczytać wiadomość, ponieważ nie mają przed sobą żadnych tajemnic. Czytała tą wiadomość kilka razy i nie mogła uwierzyć, że ON ma czelność pisać. Odłożyła telefon i patrzyła na okno. Jej spokój nie trwał długo, ponieważ po chwili ktoś zaczął dzwonić. Spojrzała na wyświetlacz gdzie widniało imię Niall.
-Josh?- zapytał glos po drugiej stronie
-Nie, czego chcesz?
-Laura?
-Wiem, że podoba ci się moje imię , ale przejdź do rzeczy.
-Mogłabyśpodaćmilekcjezdzisiaj?- zapytał tak szybko że zrozumienie tego graniczyło z cudem.
-No jasne
-Naprawdę? Dziękuję.
-Nie. Po pierwsze dzisiaj sobota, a po drugie poproś o pomoc kogoś innego, a teraz powiedz po co naprawdę dzwonisz.
-To męska sprawa
-Wydaje mi sie, że nie jesteś facetem.
-Zabawna jesteś
-Jak zawsze
-Daj mi Josha
-Nie ma go w domu
-To w takim razie mam pytanie do ciebie i musisz na nie odpowiedzieć
-Muszę, nie muszę. Jak musisz to zadawaj to pytanie
-Co mam zrobić, żeby Ciebie odzyskać?
Zamurował ją. Chciała żeby ją odzyskał, ale no kuźwa niech się wysili i pomyśli.
-Jesteś facetem, wymyśl coś, ale wątpię, że mnie przekonasz i odzyskasz.
Po tym zdaniu dziewczyna zakończyła połączenie. Poczuła jak łzy wypływają z oczu, ale nie przejęła się tym. Chciała jak najszybciej skończyć szkołę , czyli wytrzymać drugą klasę i trzecią, i wyjechać. Opuścić to miejsce. Zacząć wszystko od nowa, z czystą kartką.
Jej głębokie przemyślenia przerwał Josh.
-Lau, kupiłem jeszcze zozole truskawkowe- zaczął- Boże co ci się stało?- zapytał wchodząc do pokoju
-Ja nie mam siły, nie wiem czy GO kocham czy nie- powiedziała na jednym wdechu.
-Nie wiesz czy go kochasz, proszę Lau nie osłabiaj mnie, nie wiem czy kocham Nialla, ale mam cały pokój zapełniony prezentami od niego, i chcesz, żeby zrobił coś czym skradnie twoje serce.
-Czy to miłość?- wydukała
-Oczywiście.

#
Odzyskam ją, odzyskam ją. Tylko najpierw muszę coś wymyśleć. Chłopak chodził w kółko i myślał, albo po prostu udawał, ze myśli. Spojrzał na komodę, gdzie zobaczył ich wspólne zdjęcie i uświadomił sobie, że czuje się jakby nie widział jej twarzy od lat, ze nie wie czy zna ją tak jak kiedyś. Nie miał bladego pojęcia, jak ją przekonać do swojej osoby. Podszedł do biurka i otworzył trzecia szufladę. Wyjął z niej zeszyt. Nie był to zwykły zeszyt, w tym zeszycie miał zapisane wszystko na jej temat, w zasadzie czuł się jak stalker. Gdy przeglądał zeszyt, wpadł na pomysł. Musi od nowa sie z nią zaprzyjaźnić. Tylko jak skoro jego kumple z drużyn twierdzą, ze zadawanie się z takimi jak ona źle wpływa na ich opinie. Chłopak wyjął kartkę i zaczął na niej pisać.
                                        Plan odzyskania Lau:
1. Na nowo zaprzyjaźnij się z nią
2. Nie licz się z opinią drużyny na jej temat
3. Odejdź z posady kapitana
  
Spojrzał na kalendarz. Dzisiaj sobota, co oznacza, ze w poniedziałek wcieli swój plan. Przypomniał sobie, że często przychodziła w niedzielę na obiad do nas, albo do mojej babci, ale to było jakiś rok temu. I z takimi myślami zasnął.

#
Dziewczyna siedziała przygotowana do szkoły w poniedziałkowy poranek. Czekała na przyjaciela. Wzięła telefon który znalazła pod łóżkiem i dalej nie ma pojęcia jak on tam się znalazł. Weszła w kalendarz i zupełnie zapomniała, ze po szkole ma rozmowę o pracę w pobliskiej kawiarni. Gdy usłyszała klakson samochodu, wzięła potrzebne rzeczy i skierowała się w stronę samochodu.
-Gdzie idziemy po szkole?- zapytał Josh
-Ja nigdzie
-Czemu?
-Mam rozmowę o pracę w Blanca's
-To obok szkoły?
-Jops
-Dostanę darmową kawę?
-Nah
Droga minęła w przyjemnej atmosferze. Przed szkoła zajechali do Mcdonald's po Capppucino, co było ich tradycją. Gdy zajechali do szkoły było 5 minut po dzwonku, czyli spóźnili się. Dziewczyna wyszła z samochodu i z napojem w ręce kierowała się do sali od polskiego. Przed salą, poprawiła włosy i weszła do pomieszczenia. 30 par oczu skierowało się w jej stronę.
-Przepraszam za spóźnienie
-Siadaj- powiedział profesor Folk
Bez wahania podeszła do swojej ławki, ale zobaczyła, ze zazwyczaj wolne miejsce obok zajmuje ON.
-Co tu robisz?- zapytała wkurzona
-Siedzę i czekam na Ciebie.
-Panno White jakiś problem?- zapytał profesor
-Nie profesorze- odpowiedziała
Zajęła miejsce obok chłopaka i wyjęła zeszyt.
-Laura możemy pogadać na przerwie?- zapytał szeptem
-Po co?
-Proszę
-Ugh... Okej

Po lekcji czekała na chłopaka. Oczywiście wyszedł na samym końcu. Gdy ją zobaczył podszedł do niej.
-O czym chcesz pogadać?- zapytała
-Moja mama zaprosiła cię w niedzielę na obiad.
-A ty będziesz?- zapytała
-Tak
-Powiedz mamie, że dam jej znać osobiście
-Oh, okej. Mogę Cie o coś jeszcze zapytać?
-Dawaj
W tym czasie co chłopak chciał zadać pytanie, podeszła do nich Anna- typowy plastik.
-Niall, skarbie czemu gadasz z sierotą? Jeszce biedulka nadziei sobie narobi.
-O to się nie martw, właśnie jej tłumaczę ze nie mamy ze sobą nic wspólnego i nie będziemy nigdy mieć. - powiedział chłopak, chociaż w zasadzie tak nie myślał.
Spojrzała na nich i odeszła w stronę łazienek. Wyjęła telefon i napisała mu wiadomość.
"Udawaj tak dalej, a na pewno ci wybaczę kutasie"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz